staw koziorożca we Włochach / akryl na płycie pliśniowej 63X58 cm
/ nie mam /
Kronika włochowska 08.07.2012
upał po raz kolejny i zakaz kąpieli który po remoncie stawów stoi bezczelnie akurat w miejscu gdzie od pokoleń wszyscy i tak się kąpią. Staw koziorożca o tej porze ma już pijaną wakacyjną mordę, a większość ławek jest gotowa na randki.
Ja zostałem z Basią na placu zabaw a Basia poznała nową koleżankę Kasię i razem się bawiły, Karinka zaś poszła pod pryśnic gdyż mam
upał po raz kolejny i zakaz kąpieli który po remoncie stawów stoi bezczelnie akurat w miejscu gdzie od pokoleń wszyscy i tak się kąpią. Staw koziorożca o tej porze ma już pijaną wakacyjną mordę, a większość ławek jest gotowa na randki.
Ja zostałem z Basią na placu zabaw a Basia poznała nową koleżankę Kasię i razem się bawiły, Karinka zaś poszła pod pryśnic gdyż mam
y niedaleko.
Czy widziała ich po drodze. Tak, ale bez szczególnej uwagi. Byli pijani i głośni. Poźniej powie:
- Tam wisiało coś na włosku, może nawet od dłuższego czasu.
Rzeczywiście bo sprawy potoczyły się gładko jak ze scenariusza reklamy.
Próbuje odgadnąć. Alkohol, głośna przepychanka, nikt nie reaguje bo siebie są warci, później do wody we dwóch, póżniej jeden z nich rozpaczliwie macha, wraca na brzeg, ktoś inny skacze, ktoś inny dzwoni, sygnał karetki rozdzierający senną piaskownicę i część wyrwana z letargu idzie w tamtą stronę. Patrzy na prawo, zaraz obok drzewa z którego zwisa powróz, pod nim jest to miejsce z którego nie wypłynął. Póżniej policja i straż powie, że teren był zabezpieczony i dobrze oznakowany, a ten powróz wisiał tam od zawsze.
- Tak miało być, oni sami się prosili, gdyby nie tam, to pod kołami albo gdzieś. Tacy ludzie szukają śmierci. Powie ktoś ktoś z brzegu ni to na głos ni to do siebie, a my wiemy że mamy już wracać.
Nie ma co czekać, przyspieszam aby uniknąć pytań które i tak padły, jak najdalej od tego przeklętego miejsca, drugą stroną, po drodze jeszcze resztki słów człowieka który skoczył na ratunek.
- to trwało dłuższy czas może trzy, może cztery minuty, nie wypływał, skoczyłem za nim ale oni byli pijani, on nie maił szans. W taki upał, tam jest 20 metrów głęboko, nawet ciała nie znajdą tak łatwo, tam glina i muł.
Czy widziała ich po drodze. Tak, ale bez szczególnej uwagi. Byli pijani i głośni. Poźniej powie:
- Tam wisiało coś na włosku, może nawet od dłuższego czasu.
Rzeczywiście bo sprawy potoczyły się gładko jak ze scenariusza reklamy.
Próbuje odgadnąć. Alkohol, głośna przepychanka, nikt nie reaguje bo siebie są warci, później do wody we dwóch, póżniej jeden z nich rozpaczliwie macha, wraca na brzeg, ktoś inny skacze, ktoś inny dzwoni, sygnał karetki rozdzierający senną piaskownicę i część wyrwana z letargu idzie w tamtą stronę. Patrzy na prawo, zaraz obok drzewa z którego zwisa powróz, pod nim jest to miejsce z którego nie wypłynął. Póżniej policja i straż powie, że teren był zabezpieczony i dobrze oznakowany, a ten powróz wisiał tam od zawsze.
- Tak miało być, oni sami się prosili, gdyby nie tam, to pod kołami albo gdzieś. Tacy ludzie szukają śmierci. Powie ktoś ktoś z brzegu ni to na głos ni to do siebie, a my wiemy że mamy już wracać.
Nie ma co czekać, przyspieszam aby uniknąć pytań które i tak padły, jak najdalej od tego przeklętego miejsca, drugą stroną, po drodze jeszcze resztki słów człowieka który skoczył na ratunek.
- to trwało dłuższy czas może trzy, może cztery minuty, nie wypływał, skoczyłem za nim ale oni byli pijani, on nie maił szans. W taki upał, tam jest 20 metrów głęboko, nawet ciała nie znajdą tak łatwo, tam glina i muł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz