akryl na płótnie 90X130 cm
A tymczasem w Polsce
Na wstępnie z góry dziękuję za wszelkie pouczenia i przepraszania mnie
za bałagan którego nie jestem winowajcom. Czyż to ja umówiłem się na 15.30
wysyłając kilka dni wcześniej do rodziców prośbę o stawienie się w przedszkolu
na takich zajęciach. W dodatku jestem na tyle życzliwy że poczekałem 45 minut
aby te zajęcia jednak zobaczyć. Zaś w trakcie tego czekania najpierw obok
wejścia do przedszkola miały miejsce następujące przypadki. Otóż gawędzę sobie
miło z trzyma młodymi mamami, gdyż trzeba to 45 minut wypełnić, a lody z Lidla
wypełniają jedynie 25 minut, że nas oszukano, że kto winien no i ustalamy ile
dzieci pójdzie do szkół i jakich. – całe dwanaście z grupy. W tym moja ukochana
Basieńka. Tymczasem zaś za plecami słyszymy głośne warknięcia. – Ty Kurwo,
wypierdalaj nie będziesz mi mówić co mam robić. Trzydzieści lat tu mieszkałem,
zajmij się swoim pieskiem. Obejrzałem się niepewnie, co robić jak żyć, mamy
zażenowane, udają że nie słyszą. Jakaś starsza kobieta zwróciła uwagę o zastawianie
bramy wjazdowej do kamienicy obok przedszkola. Widzę jakaś taksówka. O boże
strach zamawiać taksówki,, rany boski czy stawić się za nią czy nie. Starsza
kobieta przecież. Przestępuję z nogi na nogę.
Wracam do mam. Tymczasem gość przechodzi obok nas i wraz z młodą
szczupłą kobietą skręca do przedszkola. O nie. Ona uśmiechnięta jakby to
dodawało jej blasku i chwały. Pan zaś ogromny, potężny zasapany, sap, sap
wtacza się w bramę, z nierównym oddechem i łańcuchem na szyii, głowa zlana z
ramionami tworzy masyw górski, monolit polski. Już minął nas i wchodzi w bramę.
Do Akademii pana Kleksa –Nie to niemożliwe, dlaczego się łudzę że to bajka że rodzice
są wspaniali i piękni, przecież Akademiia Pana Kleksa, szlachetni wzniośli,.
Jakby tego było mało zza pleców starsza Pani upokożona i upodlona, wciśnięta w
polskie błoto jezykiem politycznego knura który wszystkim zrobi dobrze. Jeszcze
coś powiedziała, zdaje się coś o policji.
Pan monolit knur zawija się na naszych oczach,
zaraz pęknie, luż ledwo człapie już ledwo dyszy. Nagle buch para w ruch,
ruszyla maszyna zaraz ją rozniesie. Przetacza się obok nas. Bąkam nieśmiało –
Panie daj Pan spokój. Ale nie wierzę że ktoś go zatrzyma. Starsza Pani widząc
przed sobą śmierć wysłała psa pierwej na ratunek. Pies stanął w obronie
ale widząc przed sobą rozpędzoną masę krytyczną, wesoło zamerdał ogonem. Pan
Taksówkarz zasapany, lecz wytrącony z biegu, podbiega napiera na twarz starszej
Pani. Staje na noga huczy, syczy, widzi Pani nawet pies Pani nie obroni. Już
zmienił ton. Już nie ma kurwy. Już przypomniał sobie, że placówka, polska i
europarlament
Cały czas myślę o tej dramie. O przesunięciu
czasowym naszej grupy z Basią. Widzę jak młoda Pani wyzwala w dzieciach
dzikość, jak udają lwy, jak warczą na siebie, to je uczy asertywności… Po paru
chwilach nie chcę w tym uczestniczyć wychodzę na korytarz. Robię dwa pamiątkowe
zdjęcia Pani Uli. Basia ją lubi, tak jak Pana Władzia. Pani Magda, żartuje że
Pani Ula lubi zdjęcia, że jest gwiazdą i najlepiej lubi zdjęcia grupowe. – Sadzę
iż to frywolne i tak też mówię żartem. - Pani Magdo Pani tylko jedno w głowie. Młoda
oraz urodziwa dziewczyna Pani Magda szczebiocze młodością na wszystkie wieszaki
dzieci aż ławki trzeszczą. Jednak ja nie myślę o młodości lecz o dramie. Siadam
tam gdzie siada zawsze młody człowiek z gitarą. Ten od Boga, że bóg kocha mnie, alleluja. Siadam i
czekam na koniec zajęć o dramie. Zapisuje notatki. Drodzy Państwo. Apelujemy w imieniu
mieszkańców sąsiednich kamienic aby nie zastawiać bramy wjazdowej…
a co na to Halas????
OdpowiedzUsuńa co na to Halas????
OdpowiedzUsuń