akryl na płycie piliśniowej 70X100 cm
Zło rozsiadło się na stołku. Zło z nocy
wynurzone, zło kreską białą wydrapane żyletką. Dziwnie się czuje patrząc na ten
obraz ale najciekawsze jest w malarstwie zaskoczenie. W tym sensie malarstwo
nie zostało jeszcze całkowicie odkryte, że potrafi zaskoczyć na koniec dnia…
Ten obraz taki jest. Dziś czytałem w Polityce o Johnie Casavantesie, powiedział,
że najtrudniej wyrazić jak ktoś się czuje, że artysta wtedy jest artystą jeśli
potrafi obnażyć samego siebie i że musi być odważny nie bać się. Te uwagi
wydają się cenne, jednak malarstwo chowa szczerość pod powłoką warstw. Oddala w
umowny świat a tymczasem zawsze chodzi szczerość, jak więc to pogodzić. Mój
kolega Grzegorz uznał że moje prace są romantyczne. Myślę, że to dla mnie
komplement. Pięknie jest być romantykiem. Romantycy o coś walczą, gdybyż tak
Mickiewicz, czy Słowacki zechcieli z tamtej strony spojrzeć na mnie, na moje
obrazy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz