olej na półtnie 70X140 cm
Ten pałac był dla mnie zawsze tajemniczy i straszny,
wystające kikuty murów i ten loch, obsługiwany przez ludzi z bazy, naokoło
pegieeru w promieniu pół kilometra czuć było kiszone liście buraków i wysłodki,
nieopodal składowane dla bydła. Mieli taki numer że prowadzili niewtajemniczonych do ciemnego lochu a tam czekał już Pimpek i przerażliwie wyjąc wychodził z ciemności. Patrząc na zachowane zdjęcie świetności tego
pałacu zatyka mnie jak wystawne i luxusowe życie musieli prowadzić wówczas Niemcy. Moja babcia zawsze mówiła że brakuje nam do nich 50 lat, a ruskim nawet 100. Wiele
lat póżniej Wołoszański zrobił program o tym że w Sichowie zginął ślad po skarbach
przewożonych z Galerii Czartoryskich do Pałacu Richthofenów. A więc ja całe
dzieciństwo poszukiwałem tego śladu. Właściwie żyje tą legendą do
dziś. Moja babcia została przesiedlona spod Tarnopola i nigdy nie mówiła o
tamtym życiu. Pewnie tak samo jak
Dla niemieckich wielowiekowych rodzin mieszkających w Sichau
skończyło się wszystko, wraz z nadejściem końca wojny i faszyzmu. Wraz z
nastaniem socjalizmu. W momencie kiedy Sichau stał się Sichowem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz