środa, 14 sierpnia 2013

haps

80X120 cm mix olej papier, płótno

No i ugrzęźliśmy, zdaje się na dłużej jak się okazało prawie cztery miesiące. Ale na początku wyglądało to wszystko bardzo źle. Nie mieliśmy kasy aby wrócić, spaliśmy na plaży a w przewodniku była informacja że bywają na tych wyspach skorpiony. Jednak nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy walczyć o przetrwanie. Michał chodził cały dzień po knajpach w nadziei że znajdzie coś na zmywaku. Ja pilnowałem plecaków. W pewnym momencie na plaży pośród tego luksusu, na wyspie Rodos usłyszeliśmy że ktoś mówi w naszym języku. Dla nas którzy mieliśmy głosy jak wołający na pustyni, ten głos był głosem słońca i przyszłości. Poszliśmy za nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz