czwartek, 5 grudnia 2013

kartka świąteczna Łoś oglądający swojego przodka


15X21 cm  / akryl na papierze

Piotrek powiedział że ma dwie ustawione dziewczyny z Jawora i że dostaniemy nawet na bilet bo ich mama nam zapłaci tylko aby z nimi jechać bo one będą bezpieczniejsze. Całkiem to było słuszne dla dziewczyn szesnastoletnich i chłopaków takich jak my osiemnastoletnich. Za włóczęgostwo już nas by nie zwinęli. Pojechaliśmy z Miśką i Magdą do Brodnicy i tam się rozdzielili. 
Spaliśmy na bocznicy kolejowej 50 km od Jarocina było tam najbezpieczniej. Całe składy puste. Kiedyś spotkałem na festiwalu kolęgę z Jaworskiego liceum Seweryna. W pociągu spało się dobrze. Nie padało, nie wiało, jedynie ciemno. Ale po co światło na sen z drugiej strony. Wtedy nie wiem dlaczego nasza młodość była płocha i strachliwa, przy zasypianiu Seweryn zobaczył diabła. Chciał powiedzieć że gdzieś obok mnie gdzieś we mnie, trochę zaniepokoiliśmy się jego odkryciem i potraktowaliśmy je jak nadwrażliwość. Słuszna w tym czasie. Sewery wrócił.
No i tak jakoś się stało że my nie i nadal włóczyliśmy się z Piotrkiem po Polsce gubiąc i znajdując. Od jakiś ludzi do ludzi, od ludzi do miejsc, aż znaleźliśmy się ku końcówce lata w Zakopanem. Początkowo mieszkaliśmy na polu namiotowym z jakimiś przygodnie spotykanymi młodymi chłopakami którzy poi pierwszym roku studiów chcieli zaznać przygody. Chodzili wyperfumowani do klubów na piwko. Szukali jakiś dziewczyn. No i ten namiot po rozpracowaniu terenu miał im posłużyć za coś więcej więc chyba już po drugiej nocy musieliśmy się zawijać. Trochę zaczęło to Zakopane być męczące więc snuliśmy się po dworcu. Wyglądali na pewno dziwnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz