15X21 cm / akryl na papierze
Piotrek powiedział że ma dwie ustawione
dziewczyny z Jawora i że dostaniemy nawet na bilet bo ich mama nam zapłaci
tylko aby z nimi jechać bo one będą bezpieczniejsze. Całkiem to było słuszne
dla dziewczyn szesnastoletnich i chłopaków takich jak my osiemnastoletnich. Za
włóczęgostwo już nas by nie zwinęli. Pojechaliśmy z Miśką i Magdą do Brodnicy i tam się rozdzielili.
Spaliśmy na bocznicy kolejowej 50 km od
Jarocina było tam najbezpieczniej. Całe składy puste. Kiedyś spotkałem na
festiwalu kolęgę z Jaworskiego liceum Seweryna. W pociągu spało się dobrze. Nie padało, nie wiało, jedynie ciemno. Ale
po co światło na sen z drugiej strony. Wtedy nie wiem dlaczego nasza młodość
była płocha i strachliwa, przy zasypianiu Seweryn zobaczył diabła. Chciał
powiedzieć że gdzieś obok mnie gdzieś we mnie, trochę zaniepokoiliśmy się jego
odkryciem i potraktowaliśmy je jak nadwrażliwość. Słuszna w tym czasie. Sewery wrócił.
No i tak jakoś się stało że my nie i nadal włóczyliśmy
się z Piotrkiem po Polsce gubiąc i znajdując. Od jakiś ludzi do ludzi, od
ludzi do miejsc, aż znaleźliśmy się ku końcówce lata w Zakopanem. Początkowo
mieszkaliśmy na polu namiotowym z jakimiś przygodnie spotykanymi młodymi
chłopakami którzy poi pierwszym roku studiów chcieli zaznać przygody. Chodzili
wyperfumowani do klubów na piwko. Szukali jakiś dziewczyn. No i ten namiot po
rozpracowaniu terenu miał im posłużyć za coś więcej więc chyba już po drugiej
nocy musieliśmy się zawijać. Trochę zaczęło to Zakopane być męczące więc
snuliśmy się po dworcu. Wyglądali na pewno dziwnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz