poniedziałek, 2 grudnia 2013

Django is going to Candyland


25X30 cm / akryl na płótnie

Django is going to Candyland aby oswobodzić Brunhildę i pomścić przyjaciela no i zrobić im przerót. Sprawić aby jeden człowiek na dziesięć tysięcy stał się powszedni. Jakże piękny jest człowiek o czarnej skórze na białym. Wbrew czasom o których opowiada. Które zawarte są w zdaniu wypowiedzianym w małym miasteczku po drodze Django. – Czarnuch jedzie wierzchem.  Tak było. Ale to nie ważne ważna jest miłość i legenda oraz ogólny przewrót. Powietrze wolność i dynamit. O tym jest ten film. Tarantina który to obejrzeliśmy wspólnie z Karinką wczorajszego wieczoru. Ponieważ widziałem go drugi raz i uważam za dzieło, podochodziłem do Yamachy ślubnej Piano Krano za każdym razem jak szykowała się jatka. Mając na względzie spokojny sen Basi. Jednak to odbierało napięcie i widowiskowość co miała mi za złe Karinka. -Jak oglądać to oglądać do końca. Zaordynowała i już przestałem kręcić gałkę od wieży. W sam raz na jatce finałowej, kończącej film. Teraz od rana rozpamiętuję tą scenę kiedy Diango powstaje z popiołów po dynamicie wystrzelonym z ręki Tarantina. Jak obmywa sobie twarz aby na powrót stał się czarny. Gdyż po wybuchu zapylił się. Jak podchodzi do konia, wyprzęga go, zdejmuje uprzęż, łapie się tylko białej grzywy białego konia. Wskakuje, podjeżdża jeszcze na chwilkę do klatki z uwięzionymi kolegami. –
- Dajcie ten dynamit. Rzuca. Tamci z respektem. Django wolny i swobodny jak z reklamy. Patrz na mnie a teraz popatrz na niego . Wskakuje na konia i pędzi do Candyland ocalić miłość do Brunhildy. Piękna bajka ten film. Obraz właśnie o tym. Po dwóch i półgodzinie można to łatwo zrozumieć. Oczywiście ma formę szkicową przetartą, trochę taki malarski szablon bym powiedział. Odwołuje się do doświadczeń krakowskich kolorystów z początku stulecia ubiegłego. Do Tuymansa czy Richtera, gdyż oni  jako pierwsi wprowadzili tą dosłowność fotografii, nie tak jak Degas, czy Leonardo da Vinci, tak współcześnie dokumentalnie. Piersią ją zaadoptowali na malarstwo. Oni.


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz