czwartek, 31 lipca 2014

niepewność


Wprowadzamy ogień na przyłęcką, kicia kocia depeszuje. Kropka. Helikopter nie poleci w każdą stronę. Żal albo i lenistwo bo z całą pewnością by mógł. Jakże to tak, czy to wystarczy, że sama świadomość jest czysta. Nie zbrukana dziełem. Ułomność nie wystarcza. Myślnik. Przegryźć. Rozprostować kości, dziś ściana wzmocni się. Cementowym. Tynkiem. Jeśli chodzi o kozę. Pastuch stara się. Nie mogę się wyrażać. Przewijam do przodu. Myśli jak sól. Ślimaki nie lubią soli. Wczorajszy wieczór w ogrodzie miał smak ślimaka i spleszu bez koszulek oraz zabawnego filmu udającego western. To ważne. Moje słońce nazywa się już w sobotę. Ukośnik. Wprowadzamy ogień na Przyłęcką. Cokolwiek stanie się. Brak zakończeń na balustradach drewnianych. Płomień rozrósł się ponad oczekiwania. Ściana stała się oczywista. Tak mocno. Każdy musi znaleźć swoją ścianę. Wprowadzamy ogień na Przyłęcką,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz