Zaczynają się wakacje dla nas bez Basi. Sprawy
nabrały tępa i przyspieszyły. Jej obecność spowolniła by je. Jest szczęśliwa. Początek lata miał być huczny tego roku. Nieco
szalony na wiatr i z nutką studenckiej beztroski na plaży. Zatem wskoczyliśmy
do auta i poszybowali do serdecznych przyjaciół nie boję się tego słowa. Do
Magdy i Rysia. Nad zalew Sulejowski. Gdzie Rysiu sędziował zawody surferów i na
tą okoliczność pospieszyliśmy zwabieni zapachem pstrąga wędzonego przez cztery
godziny w niskiej temperaturze drzewem klonowym. Cytrynowa nuta w smaku hej
przygodo. Przygoda jest beztroska przygoda boska. No i my takiej przygody
szukaliśmy. Siedzimy zatem przy ognisku, te diabły i my, iskrzy i przyjemne nas
rozkłada, gęstość czasu traci swoją grawitację. Zwycięża ziemia. Halo
ziemia. Siedzimy a Pola pies Magdy bawi się
obok. To suczka. Jest pięknie zbudowana i można patrzyć na nią z
przyjemnością porównywalną do patrzenia na pięknie zbudowane ciała kobiet
jednak bez erotycznego napięcia. Za jakiś czas podchodzi do niej jedna z tych kobiet
o której nie da się powiedzieć nic więcej ponad młodość witalność i
przygodę. Radośnie pochyla się nad pyszczkiem psa całuje i od góry. Ja byłem na
krawędzi ławki. Na krawędzi jej oczu więc wyginam szyję jak Pola i do góry się wystawiam
w dziubek. Jakbym też tak chciał.
Jakże ubawiło to Karinkę. Jak szeroko się
otworzyła w śmieniu. Później pojawiła się inna młoda kobieta o której można
powiedzieć że jej koniak nie był zły. Był piorunujący. Wytelepał z nas resztki azymutu
a sprawy wymknęły się spod kontroli. Jednak potrzebowaliśmy wstrząsu. Nasza nowa
sytuacja stała się pociągającym wybrykiem.
Dzień właśnie się skończył i domagał się
puenty. Nadeszła wraz z Polą i brakującym mięsem na grillu. Mężczyźni
zgromadzili się jedną masę nagich torsów. Zapomnieli o swoich grillach.
Napinając się i pojedynkując na ręce. Czy zepchnąć z odwróconej do góry nogami
deski surfingowej. Wtedy nadeszła puenta pośród wesołości powszechnej uponiała
się o mięso z grilla.
-
Czyj to pies syknął jeden z nagich
torsów. Skonfundowany i głodny. – Czyj to pies powtórzył.
-
- Mój a co. Magda lekko musnęła go
oczyma jakby nie był wart uwagi. Zauważyłem wtedy jak radzi sobie z facetami. Jak
korzysta ze swoich atutów i pozycji wypracowanej przez kilka pokoleń. Jej
sposób jest taki aby nie stawać na linii.. Zajmuje pozycję nieco wyższą i z
boku na wszelki wypadek wtedy komfort dystansu sprawia że konfrontacja staje
się zbędana. Jak porysowana płyta winylowa
- Zjadł mi mięso z grilla wyrzuca ogolony nagi
tors z daszkiem na głowie i krótko przystrzyżonymi włosami na karku.
Zawiedziony że nie dojdzie do konfrontacji.
-
Trzeba było pilnować grilla. Magda
wyjaśnia w naszą stronę.
-
Za moment nagi tors mówi.
-
To psa sędziego. Fonetycznie zgubił
szyk, przypuszczam był już jak i my rozwalony procentami. Nic bym nie mówił
wtedy gdybym wiedział że to pies sędziego. Poczucie dnia zakończonego peuntą
jest ważne na początek lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz