olej na płycie pliśniowej 100X70 cm
Dziś przy gołąbkach przy obiedzie usłyszałem następującą
historię. Dawno temu jeszcze przed wojną jak Pan Jan był dzieckiem jego tata
zauważył na ulicy cyganów. Zostawili swój zanamiotowany wóz i ruszyli w
poszukiwaniu żywności i pieniędzy. W wozie zaś zostawili niemowlę, to była
późna jesień i dziecko płakało na całą okolice, możliwe że z zimna bądź
opuszczenia. Tata Pana Jana zresztą bardzo lubił dzieci, a więc nie wiedzieć
czemu zaopiekował się tym niemowlakiem przynosząc je do ciepłego domu. – Maniu
popatrz jakie ładne, jakie czarne. - My wszyscy byliśmy zawsze blondynami.
Niech pan popatrzy.
To dziecko było piękne. –Ale co z cyganami? - Jak to co
chodzili, szukali. Źli i nieszczęśliwi. Nie przyjmowali, że to żart. Dziecko otrzymali za chwilę z powrotem. Dziś to by
się kradzież nazywała, policja. Ale wtedy to był żart.
Druga historia dotyczy Niemca, przestraszony wynędzniały i
zapomniany przez boga i historię żołnierz zgubił swój odział. Szedł póżnym
wieczorem już z oddali widoczny jak na dłoni. Srut i się położył. – Nie
żyje. Zapytałem. - No jak nie.
Z daleka już było widać, że to niemiec. Na równinie wystawał
przy wieczorze za bardzo nad horyzont nie mógł liczyć na szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz