wtorek, 21 maja 2013

pierwsz próba odchłani


90X130 olej na płótnie

Pojechaliśmy tam w marcu, zeszłego marca. Pogoda była dziwna, cały zalew nabrał szmaragdowej barwy, jakby wchłonął siebie aby wypluć przy słońcu. Teraz dyszał i parował zlewając się z niebem. Ta granica stąpania stawała się coraz mniej wyraźna. Leżeliśmy na rozgrzanym słońcem betonie, minęli nas jacyś ludzie tacy jak my. Też szli w tamtą stronę. Innej drogi zresztą nie było. Szli w stronę słońca. W tym zdjęciu była nieskończoność i otchłań, przerażająca pustka sklepienia słonecznego i bezmiar nieba. W obrazie tego nie ma dlatego jest to pierwsza próba odchłani.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz