pierwsz próba odchłani
90X130 olej na płótnie
Pojechaliśmy tam w marcu, zeszłego marca. Pogoda była
dziwna, cały zalew nabrał szmaragdowej barwy, jakby wchłonął siebie aby wypluć
przy słońcu. Teraz dyszał i parował zlewając się z niebem. Ta granica stąpania
stawała się coraz mniej wyraźna. Leżeliśmy na rozgrzanym słońcem betonie, minęli
nas jacyś ludzie tacy jak my. Też szli w tamtą stronę. Innej drogi zresztą nie
było. Szli w stronę słońca. W tym zdjęciu była nieskończoność i otchłań,
przerażająca pustka sklepienia słonecznego i bezmiar nieba. W obrazie tego nie
ma dlatego jest to pierwsza próba odchłani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz