poniedziałek, 13 maja 2013

pustka rozlewającego się brzegu


W pewnym momencie słońce było już nie do zniesienia, tak że kobieta zrzuciła resztki ubrania, a właściwie rozwiązała się. Stąpając po krawędzi według własnego oddechu położyła się ostrożnie dbając o ułożenie, teraz przesunęła się jeszcze i złapała równowagę wystawiając nogi ponad. Mocno ścisnęła skronie i dłońmi zaczepiła się we włosy. Zduszona własnym ja, wciśnięta w siebie, skurczona, przylgnięta, na ziemi niczyjej. Tymczasem na brzegu basenu rozlewała się pustka. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz