wtorek, 25 lutego 2014

studium zbliżania


25X30 cm akryl na płótnie

Czy istnieje możliwość zbliżenia bez bliskości. Dzisiaj na falach radiowych temat przetacza się przeze mnie jak tsunami.
Posmakowałem przez pięć dni atmosfery biura. Pracowałem na freelancie. Zastępstwo miałem.
Być między ludźmi czuć ich oddechy i ciepło a także widzieć ich starania i pragnienia to stanowi że i ja chcę pragnąć i się starać. Jakie to proste. Powłóczę wzrokiem za nimi i już wiem jak mi do nich daleko.
Daleko mi z jednego dworca na drugi. Całe pięć dni mi daleko. Do Powiśla i po mleko. Zdaje się zrobiło się przejrzyściej. Okna u Basi w pokoju umyłem.
   Ludzie ocierają się o siebie, wysypują, są narażeni na bliskość. Czy się nie boją. Otóż wygląda że nie, są jeszcze otuleni szczelnie nie to co zaraz. Zaraz lato. A latem bliskość występuje niechcący. Latem bliskość jest podatna na wiatr i na słońce. Tymczasem zatrzymują mnie zaspani ludzie. Pochłaniam ich i robię zdjęcia. Jadą do pracy z kierunku Pruszków. Przycisnęli głowy do okien Skaemki, otuleni we własny sen, czy drzemkę. Na słońcu jak koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz