wtorek, 5 listopada 2013

Góra Potapińska


odbitka kolekcjonerska 1/10 w rozmiarze 43x64 cm

Jak pięknie zaczął się dzień aż podskoczyliśmy ha. Błękity ogarnęły mnie, otuliły, zobaczyłem góry. Dlaczego góry są takie piękne, nieme potężne, majestatyczne bez ruchu, w obliczu ich człowiek mówi szeptem… Wydaje mu się że potrzebują się z nami mierzyć. A to nieprawda. Człowiek potrzebuje. Patrzy na nie i wierzy że je zdobędzie, bo coś mu przypominają. Może wykres serca, albo kim jest człowiek… Nie pamiętam kiedy pierwszy raz zobaczyłem góry. Może jak była wyjątkowa przejrzystość w Sichowie na Górze Potapińskiej, zobaczyłem wtedy Śnieżkę, czy to możliwe, czy wyobraźnia i pamięć dzieciństwa przekrzywia nieco te obrazy. Te mroźnym powietrzem jak kryształ. Niewinne jak mleko cieple jeszcze brzuchem krowy. Które paśliśmy obok dąbków po prawie stronie zdjęcia. Temperatura waha się z jednej strony widzi już nagie konary drzew graficznie wyrysowane na szarości nieba. Zwiastun zimy. Z drugiej zaś pamięta jeszcze ciepłe prądy lata, pamięć przedłuża się, ciepłe prądy stają rozległe. Dmuchają w świeczki, pamięć o zmarłych jest wówczas cieplejsza. Oglądaliśmy zdjęcia mamy. Z bratem Ryśkiem. Jakieś klasowe zdjęcie z lat pięćdziesiątych mama musiała mieć 8 lat może 9
Kto zgadnie gdzie jest. To zdjęcie widziałem pierwszy raz …
Ten świat rozmył się porósł, trawą krzakami. Dawne ścieżki straciły swoją linię. Serce przestało nierówno bić. Zostały czereśnie, gruszki, wiśnie, poziomki. Ale dla kogo, kiedy. Szum pszczół…plusk strumyka z gór zimnego do kości. Raz tylko pamiętam jak wyrwał ten strumyk. Strach pomyśleć o potędze wody. Wody z gór płynącej do morza. Do innej nieskończoności.
Są tacy którzy pamiętaj taką powódź w Sichowie w latach siedemdziesiątych . Niestety były również ofiary.  

2 komentarze: