wtorek, 18 marca 2014

kuchenny obraz ala Władysław

40X50 akryl

Stęskniony za językiem który się zużył. Dawno się zużył. Wróciłem na moment do pacnięć, maziania, pacykowania, plikania i co tam jeszcze, plamki, plameczki moje kochaniutkie ach dokąd mnie zaprowadzicie. Jabłuszka, jabłuszka pełne snu i dzban ala Władyslaw na polski grunt z Bretani przeniesiona przez Ślewińskiego. Ponoć ten miękki rysunek powstawał czernią i ultramaryną. Nie potrafię utopić się w tych płaskich plamach tak dekoracyjnie metafizycznych. Jego kolor bardziej poszukany w sosie, te żółcie, zielenie, fiolety, ugry. Mój sos jest nieco za zimny. Zimny tyć tyć. Dziś było trochę zimniej i pomimo zimowych butów i ruszania się gęstszego nie dałem rady więcej ponad trzy godziny malować, być może i to dobry wynik, na taki nieco szkicowy obraz kuchenny. Ta dziwna plama na dole ma oddalić to kuchenne przedstawienie w inny wymiar lecz nie dokońca mi wiadomo na dziś jaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz