czwartek, 27 marca 2014

Francuska martwa natura


43X47 płyta piliśniowa, akryl

Francuska z prostej przyczyny mianowicie kiedy postanowiłem rzucić pracę korporacyjną, najpierw pojechaliśmy do Paryża do Mai, która zapoponowała w ramach rozliczenia za obrazy aby przyjechać do niej na kilka dni takich kolekcjonerów chciałbym mieć w każdym zakątku może włówczas byśmy więcej podróżowali... Martwe natury są zgrane jak malarstwo i dalekie od wspołczesności tak bardzo że aż bliskie. W moim przypadku na dziś byłoby to chusteczka od mamy którą staram się nosić ze sobą, klucze w czarnym futerale, telefon HTC z pobitą szybką oraz piórnik w którym noszę kilka rzeczy do pisania. Niby proste ale gdy nacechować je emocjami, wyciszyć nieco rozdrgany ślad pędzla, zwolnić może jakiś czas da się zatrzymać przy tych martwych naturach. W gruncie rzeczy wszystko już było. Ale czyż malowanie nie jest odkrywaniem malarstwa, jako takiego. Oczywiście że czytelność jest w tym przypadku kokieterią. Nie kryję się zresztą z intencją. Zaś płyta piliśniowa znakomicie nadaje się pod akryl, ma dobrą chłonność, owszem wygasza jakby kolor ale można robić laserunki, szybkie poprawki, można przyciskać i rozcierać. Oraz co najważniejsze płyta zajmuje mniej miejsca, jedynie że trzeba na wilgoć uważać przy większych rozmiarach, ale na takie jak na razie się nie zanosi.  Nie doceniałem zresztą tych płyt aż do chwili kiedy przeczytałem portret podwójny Beksińskich….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz