czwartek, 20 marca 2014

wyścigi do kobiecości, czyli popartowy spacerek


akryl na płótnie 90X130 cm
-Cóż to za klub konesera masz Pan na podwórku. Zagadnąłem sprzedawcę płacąc za wodę mineralną. Basia miała dziś wycieczkę przedszkolną na stadion Narodowy, a ja zapomniałem z domu picia. Został mi ten jedyny sklep po tej stronie Włoch. W podwórka na jego końcu zbudowane było prowizoryczne zadaszenie. Znam je z rolniczych podwórek. Służy ciągnikom, kombajnom. Tutaj służyło pijącym od rana, ta płachta służyła za parawan. Chroniła świat wewnętrzny od tego ulicznego. Atmosfera teatru przy zasłoniętych kurtynach. - To klub smakosza. Sprostował sprzedawca. – I oni tak od rana już, za tą płachtą. Zdjęcie bym im chętnie zrobił. – To trzeba dokupić trunek. Wskazał wzrokiem prytę w plastikowej butelce. Zrezygnowałem, od rana nie dam rady dziecko do przedszkola przecież prowadzę. Też nie wiem czy warto dla zdjęcia pić takie paskudztwo i pić w ogóle. - Wie Pan dokumentuje życie we Włochach. Rzuciłem na odchodne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz