70X50 cm olej na tekturze
Myślę o tej wystawie. Dziś ponownie seryjnie
malowałem twarz która staje się dla mnie coraz bardziej potworna. Staje się
obsesją. Karinka uznała, że to może być pomysł, żeby tylko jedna twarz. Obsesyjnie
przedstawiana na wiele sposobów, mam już trzynaście wariacji w tym cztery
zestawy na tekturze negatywo - pozytywy. Gdyby tak każdy zamordowany odbił się
na niej trwale. Albo wyryć na niej modlitwę czy rozpaczliwą prośbę w stylu „ Jezu wyratuj „ tak jak na cegle w piwnicy
wyrył ktoś kto czuł że jego życie odchodzi w zapomnienie. Jakiś anonimowy
patriota który przyłożył małą cegiełkę do budowy tego kraju który nie był jego…
A my uczestniczymy w tym oszustwie bo to zastaliśmy. Nie uczymy się niczego
gdyż to zmuszałoby to zajęcia jakiegoś stanowiska. Wszystko staje
się miękkim gradientem, płynnie i elastycznie przechodzimy. Zadowoleni z
wypłaty. To nic złego przecież. Ci ludzie mieli swojego tripa, my mamy swojego.
Oni umierali za sprawę, albo niewinnie, a nam się też wydaje że umieramy. Tylko
nie mamy już sprawy, bo świat stracił kształt i kontur. Chociaż nie znamy
tortur ani przemocy.
Nasze życia stały się wypłowiałe przez brak
Boga. Mrugamy oczami tak jak oni i wybieramy kolejne auta. Pozostał tłum w
którym ciepło…
Ludzie którzy tworzyli ten terror są znani z
imienia i nazwiska żyją do dziś, mają się dobrze. Nie trzeba daleko szukać. Nie
będą nigdy rozliczeni, a miejsca takie jak to stają się niewygodne… Za dużo
mówią.
A więc czy nie jest bardziej intrygująco gdyby
tak, nie był to portret Iwana Serova wówczas szefa NKWD na Polskę, ale
portret anonimowego oficera NKWD. Tak jak anonimowe są ofiary z tamtych lat. Taki
jest świat który tworzymy my ludzie dla ludzi. Pokłosie
Panie Januszu, od dluzszego czasu sledze te strone i z kazdym dniem coraz bardziej jestem przekonany, ze 'nadajemy na podobnych falach'. Przedwczoraj przeczytalem wywiad Teresy Toranskiej z Jakubem Bermanem i przerazilem sie podobnie jak Pan po 'spotkaniu' z Sierowem. Najbardziej utkwilo mi w pamieci stwierdzenie typu 'rzeczywiscie zostal skazany, a wyrok wykonano w 1952, ale w 1957 zostal zrehabilitowany'. Tak jakby nic sie nie stalo, ale czlowieka juz nie ma. A Oni jeszcze sa.
OdpowiedzUsuńGratuluje tworczosci, czy mozna gdzies te dziela obejrzec w realu?
Pozdrawiam, P.
Dziękuję Panie Piotrze
Usuńjeśli jest Pan z Warszawy zapraszam w okolicach połowy Listopada na wystawę tych ostatnich prac, dam Panu znać w szczegółach. Przykro mi i smutno na tą część historii z której nie potrafimy się rozliczyć... trzeba gorzko czekać i opowiadać swoim dzieciom, przekazy które znamy z coraz dalszych ust, każde pokolenie ma swoje życie ale tamten czas był jakiś nieporównywalny z czymkolwiek. Wydaje się tak jakby go nie było, że wyśliznął się nam bo mieliśmy pochłoniętą uwagę czym innym. Ale jeśli mówimy o tym kraju o nas. To co może być ważniejsze.
Dziękuję za zaproszenie. Chętnie się pojawię. Sam zapraszam na www.nocen.pl ;)
Usuń