wtorek, 1 października 2013

Z cyklu nalot


23X30 cm olej na papierze

Jak mogę malować nowe obrazy skoro nie skończyłem jeszcze starych, widzę to wyraźnie. Zbyt dużo puszczam obrazów. Ta nonszalancja dopada mnie na jesień, a może to zwykłe niechlujstwo, patrząc na około mam rozgardiasz. Wczoraj Pani Magda z przedszkola Basi powiedziała że ma do mnie romans, że przyprowadzi chętnie w ostatni tydzień października całą grupę dzieci ( to grupa Basi ) na wycieczkę do pracowni malarza. Przedszkole Akademia Pana Kleksa odwiedzi pracownię malarza. Ha. Muszę nabyć słomkowy kapelusz i fajkę,myślę to wszystkie dzieci bierze. Oczarować ich jakimś mitem legendą, zrobić szoł, byle by nie przestraszyć to zbyt tanie, będę raczej szukał śmiechu i pobłażliwości, da się zrobić jak myślę.
   Wracam do swojej jesieni. Na razie mam bałagan. Marnie się pocieszam że gdy widziałem pracownie Francisa Bacona wiedziałem większy rozgardiasz, a nawet coś totalnego, malarstwo było wszędzie za paletę służyły nawet dzrzwi i ściany, a w tym wszystkim  b iałe niezamalowane płótno czekająca na sztaludze… jak on w tym wszystkim odnajdował te kolory, absolutnie. Spokój i ład można pokazać tylko w kontrze. Wyjść z tego na świat tylko poprzez malarstwo. Malował mrok. Nie wikłając się kim był i jaki miał los.
   Mój profesor Józef Hałas lubił podczas korekt w pracowni oglądać palety malarzy. Czasem mu to wystarczyło. Moje próby narracyjne nie przeszkadzały mu. Ekspresyjna notatka mawiał, trochę blisko plakatu, trzeba uważać. Plakat uderza i niewiele zostaje. Warto poszukać czegoś trwalszego ze świata sztuki wysokiej.
 Ostatni trochę przeklinałem, ponad to rzuciłem się na coś czego nie znałem, co wydawało mi się równie łatwe jak malowanie. To mnie zgubiło. Nie pierwszy raz dostaje po nosie. Dobrze że nie w tak dużej skali. Łatwej znieść wszystko gdy człowiekowi katar i ból gardło mija. Kiedy pierś wypięta wciągnięta z rześkim powietrzem 31 października od 9 rano. Zaraz otworzę drzwi. Niebyło mnie tu całe cztery dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz