olej na płycie pliśniowej
Włochy o tej porze
mają przymus magii, jest wrzesień niedziela. Popołudnie, widać schyłek słońca i
dnia jak również kończące się lato. Tak wyraźnie, tak dotkliwie. Przestanie być
zwiewnie radośnie słonecznie, zacznie się ponuro nieufnie wrogo… Więc ja już w
pogotowiu przeczuwam, że zaraz coś się wydarzy na Włochach. To i owo da się
życiu wydrzeć. Jest pierwsza dwójka. Dwaj dziadkowie łowią, nuda, stoją
bardziej jakby pozowali dla tych spacerowiczów powyżej nich, bez wiary że się
uda złapać cokolwiek. Nie mówiąc o szczupaku. Prawo wieku, dostojnie. Zdaje się
tylko młodsi łowią na błysk, to wymaga zwinności i sprytu. Ci wędkarze. Jacy
ciekawi ludzie. Idziemy dalej już w kierunku pomostu. Tam bardziej romantycznie,
to najlepiej usytuowany pomost na zachód słońca. W sam raz na romantyczność. Wędka
się wygięta konkretnie więc już coś jest. To może być nawet szczupak. Więc mówię
do Karinki jest szczupak i lecę fotografować. Ale mi nie o szczupaka chodzi lecz
o tego wędkarza z przywiązanym psem, o jego małego synka który też już wędkuje
ale jeszcze bez psa. O jego żonę
nieśmiałą. Kiedy tylko stało się jasne, że coś ma na haczyku. Odsunęła się od
niego, jakby zawstydzona zainteresowaniem które spowodował. Klika osób z brzegu
przystanęło w nadziei na ożywienie popołudnia, cud to za duże słowo ale
szczupak to już coś. Coś co wypełni od stóp tą pustkę niedzielnego popołudnia.
Kiedy myślami się już jest jedną nogą w pracy a drugą na brzegu.
-
Niech Pan popuści, a gdy wędkarz
się obejrzał
-
popuść żyłkę, daj mu trochę swobody.
Za chwilę jednak
szczupak się zerwał. Życie wróciło do swojego biegu. Stało się jasne że
szczupak pokazał się tylko, chlupnął brzuszkiem jakby chciał powiedzieć pocałujcie
mnie.
-
Za płytko się zaczepił
mruknął wędkarz a ten z brzegu dodał,
-
trzeba było dać luzu na kołowrotku
Ludzie
się rozeszli, a my wraz z nimi. Na koniec zgodziliśmy się z wędkarzem, że mógł
mieć z 5 kg, jakoś zawsze trzeba skończyć pomyślałem. Poszliśmy kilka kroków do
przodu Rodzina na pomoście obejmuje się. Padają słowa kocham cię. Klaps i jest
dobrze. Przywiązany do ławki pies rasy pomarszczony mały buldog rozgląda się w
blasku zachodzącego słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz